Cegły, kamienice, bruki. Ten duch starych miejsc… Nie będę ukrywał, że swoją przygodę rowerową uwielbiam uwieczniać w kadrze obiektywu. Lubię w ciekawych, urokliwych miejscach pstryknąć jakąś fajną fotkę. Tak na pamiątkę, aby móc wrócić kiedyś do tych miejsc wspomnieniami. Ale sytuacje i ujęcia, których sam nie jestem w stanie ogarnąć. Bo jak i moja jazda na rowerze – zabawa i kompletna amatorka – tak i fotografia to spontaniczna, prosta zupełnie nieprofesjonalna forma działania tu i teraz.
Od zawsze w mojej głowie tlił się pomysł fajnych zdjęć w scenerii starych, ceglastych budynków, bruków, klimatycznych uliczek. Gdzie nowoczesność i zaawansowana technologia mojego roweru będzie mieszała się z prostotą i duszą starych, pięknych miejsc.
W zasadzie przez czysty przypadek i luźną rozmowę razem z Miłoszem Lowerem podjęliśmy rozmowę na temat sesji w tych właśnie klimatach, jako miejsce sesji wybierając Stary Nikiszowiec – miejsce idealnie do tego stworzone. Dla mnie – spełnienie kolejnego marzenia. Dla Miłosza – kolejny krok w jego karierze i spróbowanie czegoś nowego. Jak wyszło? Oceńcie sami. Według mnie to artyzm w czystej postaci i jestem z tej sesji naprawdę dumny.